PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9077}
7,4 3 943
oceny
7,4 10 1 3943
Rasputin. Ciemny sługa
powrót do forum filmu Rasputin. Ciemny sługa

Nieścisłości

ocenił(a) film na 9

Jest parę drobnych błędów jeśli chodzi o fakty. Rasputin zanim dotarł do Petersburga był już dosyć znany, najpierw założył sektę w swojej rodzinnej wsi w której był znany jako złodziej i woźnica, a potem pielgrzymował z licznymi dewotkami z którymi współżył. Miał żonę i z nią kilkoro dzieci, no i oczywiście masę nieślubnych. W filmie nie pokazano jak duży miał wpływ na rodzinę cara i politykę , a miał ogromny, to on głównie decydował kto może być awansowany a kto popadnie w niełaskę. Jusupow właśnie przez niego popadł w niełaskę i bodajże został zdjęty z stanowiska wojskowego, co też było przyczyną tego że go zamordował, a nie jak sugeruje film z przyczyn patriotycznych. Z tego co sobie przypominam przyczyną zgonu było utonięcie. Acha i rzeczywiście miał "wielkiego" , do dziś Rosjanie przechowują go w formalinie w jakimś muzeum :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

No i sama widzisz. Rasputin miał w sobie coś z amanta, chociaż w sumie amanta skandalisty, ale zawsze amanta. Jak on tak zdołał porywać za sobą kobiety, to ja nie wiem. Widocznie tamtejsze panie musiały być znudzone dobrymi manierami, że prostactwo im zaimponowało.

kronikarz56

Coś w nim takiego musiało być, że kobiety na niego leciały. :) Aż się on prosi, by ktoś stanął przed nim twarzą w twarz i zapytał, jak w "Niekończącej się opowieści" Atreyu zapytał Gmorka: "Kim tak naprawdę jesteś?" (w oryginale to pytanie brzmiało: "Who are you really?")

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Masz rację, to prawda. Rasputin musiał mieć w sobie coś, co sprawiało, że kobiety na niego leciały. To więcej niż pewne. He he he. Ale wiesz co? Trafiłaś w mój gust i to mocniej niż myślisz. Ja po prostu kocham tę scenę z "NIEKOŃCZĄCEJ SIĘ OPOWIEŚCI", którą właśnie przywołałaś :) Nie wiem dlaczego, ale ją uwielbiam.

kronikarz56

Dokładnie. ;) Wiesz co, obecnie jestem trochę podobna, przynajmniej z fryzury, do filmowego Atreyu, więc może ja bym tak stanęła twarzą w twarz z Rasputinem i spytała go, naśladując mimikę filmowego Atreyu: "Kim tak naprawdę jesteś?" :) Ja też uwielbiam tę scenę. Atreyu tak groźnie patrzy na tego wilkołaka. ;)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Naprawdę przypominasz teraz Atreyu tego z filmu "NIEKOŃCZĄCA SIĘ OPOWIEŚĆ"? Z wielką przyjemnością bym cię zobaczył w tym nowym image'u xD I może bym spróbował odegrać rolę Gmorka. Ale mówię ci, ta sytuacja jest po prostu bombowa. Ma w sobie to coś, a do tego jeszcze jest to tzw. chwila prawdy, bo Atreyu poznaje prawdę na temat Fantazji, a że z ust swojego wroga, to cała scena ma w sobie grozę. No, ale pewnie Rasputin chętnie by ci odpowiedział na twoje pytanie xD

kronikarz56

Moją obecną fryzura przypominam nie tylko do Atreyu, ale też - uważaj, bo fikniesz z wrażenia na podłogę - Profesora Snape'a. Cóż, taki psikus... :D No, to jest jedna z najlepszych scen w całym filmie. I kopalnia cytatów. :) Odpowiedziałby mi, a jakże. Tylko pewnie byłby pod wpływem... :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Dobrze, że mnie uprzedziłaś, bo naprawdę jeszcze chwila i bym przez ciebie fiknął kozła xD Naprawdę teraz przypominasz nie tylko Atreyu, ale jeszcze do tego słynnego profesora Severusa Snape'a? Nieźle... Naprawdę nieźle. A mógłbym otrzymać jakąś fotkę, bo nie bardzo chce mi się w to wierzyć xD Ale na serio ciekawe, co by ci odpowiedział Rasputin na takie pytanie "Kim ty tak naprawdę jesteś?" xD

kronikarz56

Wiesz, wolę cię uprzedzać zawczasu. :D Ale swoją drogą, nastoletni Rasputin z filmu, na temat którego dyskutujemy obecnie, też miał fryzurkę a'la Atreyu. W ogóle jako nastolatek Razuś był bardzo przystojny. A może po prostu wzięli tam ładnego chłopaczka... :D Pewnie zacząłby się chwalić swoimi sukcesami, a nawet by namawiał mnie, żebym się przekonała, co on potrafi. :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Dobrze, że mnie uprzedzasz, przynajmniej się nie przestraszę jakby co. Tak czy inaczej musisz pięknie wyglądać, naprawdę. A co do młodego Razusia w filmie z Rickmanem to masz rację, całkiem uroczy był z niego chłopiec, tu się z tobą zgadzam. He he he xD Masz rację, gdybyś się zapytała naszego kochanego Razusia, kim on tak naprawdę jest, to cóż... Na pewno by się zaczął chwalić i dowodzić, co to on nie potrafi xD

kronikarz56

Dzięki, dzięki. ;) I właśnie wolałabym tego pana jako nastolatka, przynajmniej wtedy jeszcze był cichy i spokojny. ;) No, na pewno. Jeszcze by mi powiedział, że jeśli chcę, to mi pokaże, co potrafi. :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Mówisz, że Razuś jako nastolatek był o wiele bardziej spokojną osobą niż jako dorosły? A skąd wiesz? Może już wtedy wariował nieźle? xD He he he. Już ja wiem, co koniecznie chciałby ci pokazać. Coś, co najlepiej mu wychodzi i w czym jest najlepszy. Niejedna pani zaś by chciała by być wtedy na twoim miejscu, choćby moja dobra znajoma Marta. Znaczy oczywiście, gdyby to był Razuś z twarzą Rickmana xD

kronikarz56

Eee, w tej scenie z początku filmu, gdy siedział w jakiejś wiejskiej chałupie w swojej rodzinnej miejscowości i wskazywał złodzieja konia, widać było u niego full powagę. Już wtedy potrafił przepowiadać przyszłość i mówił takim sugestywnym głosem, że ciężko było go nie usłuchać. A mial wtedy jakieś 12 - 14 lat. :) Oj, teraz toś się rozpędził niczym bolid Formuły 1. Ale poniekąd miałbyś rację. :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Doskonale pamiętam ten początek filmu, jak mały Razuś w wieku około 12-14 lat wykazał złodzieja konia. Ciekawi mnie, czy ta scena jest związana z prawdziwymi wydarzeniami, czy też może wymyślili ją sobie twórcy, by pokazać, że Razuś miał naprawdę od dziecka wielki talent? He he he. No cóż, nie ukrywam, że Marta miała ogromną słabość do Alana Rickmana. Do tego stopnia wielką, że imponowało jej podejście Szeryfa z Nottingham w jego wykonaniu do kobiet xD

kronikarz56

Nie wiada, kiedy się te niezwykłe zdolności u Rasputina ujawniły, ale jedno jest pewne - w filmie musieli je jakoś pokazać. Nawet się im to udało, nie powiem. :) A mnie nie do końca. W końcu która kobieta czy dziewczyna lubi być gwałcona? Po czymś takim zostaje uraz do końca życia. Tylko ktoś taki jak Szeryf z Nottingham mógł sobie robić z tego zabawę. Choć trza przyznać, że ani on, ani Rasputin Viagry nie potrzebowali. Niejeden facet by im takiej kondycji pozazdrościł. :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Właśnie, masz rację. Nie będę owijał w bawełnę, naprawdę przyjemnie się oglądało ten film z Rickmanem, zwłaszcza, że się okazało, iż Razuś miał takie niesamowite umiejętności, z jakich potem zasłynął na cały świat, bo przecież cały świat zna Rasputina. Właśnie, żadna kobieta nie lubi być gwałcona, masz rację. Ale ostatecznie Szeryf uważał to za zabawę. Pamiętam, jak Guy z Gisborne składa mu raport o powrocie Robin Hooda do Anglii i cóż... Wtedy Szeryf jedną służkę właśnie ma przy sobie i kiedy ta zawstydzona zasłania się ubraniem, on mówi "Kto pozwolił ci się ubrać?". Może nie uwierzysz, ale moja ex Marta po prostu kochała tę scenę mówiąc "Jaki ten Alan męski i władczy" xD No cóż... Są gusta i guściki xD Właśnie, Rasputin to Viagry nie potrzebował, Szeryf z Nottingham też nie, bardziej by mu była potrzebna lekcja dobrych manier i podejścia do kobiet xD

kronikarz56

No raczej. :) Co za brak subtelności u Szeryfa z Nottingham, ręce opadają... Ale jakie jego odtwórca miał nerwy, że się nie bał takich, by tak rzec, odważnych scen. :O Ło kruca fuks, jak powiedział jeden góral, któremu skała spadła na ciemię. No nieźle... :D A żebyś wiedział. :D

kronikarz56

Ja na miejscu tej służki zripostowalabym: "No co? Trochę tu zimno..." Jak znam Szeryfa, to pewnie by odpowiedział mi ze swoim złośliwym uśmieszkiem: "Za chwilę się rozgrzejesz." :D

kronikarz56

Heh, to ja bym przywtórzyła Marcie: "Co za tygrys z tego Szeryfa..." :D

kronikarz56

Ale trza przyznać, że pan Rickman kozacko zagrał i Szeryfa z Nottingham, i Rasputina. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

A ja się w pełni z tobą zgadzam, moja droga, że naprawdę nasz drogi Alan Rickman wspaniale zagrał Szeryfa z Nottingham. Nie ukrywam, że grał drania, całkowite przeciwieństwo siebie samego. Wiesz, ja nie wiem, co tę moją znajomą Martę w tym zachwyca, ale ona kocha tę scenę, jak Szeryf do tej służki mówi "Kto kazał ci się ubierać?" xD Mówi, że on jest taki męski, taki władczy, taki wspaniały i w ogóle. Ech, nie ma co gadać. Szeryf grał kozacko Szeryfa i po prostu uwielbiam go w tej roli. Chociaż w jego wykonaniu Szeryf jest chwilami niespełna rozumu, ale chyba taki miał być.

kronikarz56

No, nie ma to tamto, z tego Szeryfa naprawdę był tygrys. Calkowicie podzielam zdanie twojej znajomej Marty. Tylko ja na miejscu tej służki bym odpowiedziała: "No co? Trochę tu zimno..." Jak myślisz, co by mi odpowiedział Szeryf i co by zrobił? Tylko nie sugeruj się jednym z moich powyższych postów. Sam się zastanów i uruchom swoją bujną wyobraźnię. :D Ekhem, co ma znaczyć: "Szeryf grał Szeryfa"? Nie tylko Rasputin kozaczył, filmowy Szeryf z Nottingham też. Aż dziw bierze, że czcigodny odtwórca obu panów prywatnie był człowiekiem do rany przyłóż. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Właśnie, tu masz rację i Marta też miała rację. Z Szeryfa w wykonaniu Alana Rickmana to naprawdę niezły tygrys. Nie ma co gadać, z takim to nie ma przebacz. Moim zdaniem to takiej służce Szeryf by odpowiedział "Nie bój się. Zaraz będzie ci gorąco" xD Miałem na myśli, że Alan Rickman doskonale grał Szeryfa. Tylko, że czasami instynktownie nazywam go Szeryfem, przez co wychodzą takie zabawne błędy językowe xD Właśnie. To dziwne, że człowiek grający takich gości jak Szeryf czy Rasputin był porządnym facetem i naprawdę dobrym gościem. No cóż... Widać tylko dzięki temu, jaki to doskonały aktor :)

kronikarz56

I z Rasputina ten sam aktor też zrobił niezłego tygrysa, nie ma to tamto. :) Gorąco, powiadasz? Chyba się domyślam, w jakim sensie. :D Aha, rozumiem. :D W rzeczy samej. Szkoda tylko, że Akademia Filmowa nie umiała się na nim poznać. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

W sumie to Rasputin ten historyczny był naprawdę niezłym tygryskiem i cóż... Po prostu Alan Rickman doskonale odegrał tę rolę, choć może bardziej niż powinien ukazał jego niegrzeczną naturę, przez co film może być dla niektórych świętoszkowatych ludzi gorszący xD He he he. Jakaś ty domyślna. Właśnie o tym mówię. Tak by się zrobiło służce gorąco, jak oboje myślimy xD Mówisz, że Akademia Filmowa nie poznała się na prawdziwym charakterze i talencie pana Alana?

kronikarz56

To jest dopiero mistrzostwo wszechświata, prywatnie być delikatnym i czułym, a w filmie zagrać nieokrzesanego (by nei rzec: brutalnego) typa i tygrysa. Nie ma to tamto, Mistrz Rickman nie miał w tym sobie równych. :) Pewnie dlatego w niektórych krajach wprowadzali ograniczenia wieku, choć i tak w telewizji pokazują tę okrojoną, "grzeczniejszą" wersję filmu. Dobrze, że mam wydanie DVD z tymi wyciętymi scenami. Przynajmniej wiem, jak rozrabiał Szeryf George z Nottingham. :D Aczkolwiek moje domysły są, że tak powiem, bardzo niegrzeczne. :D Pewnie, że się nie poznała, bo jakby się poznała, to by miał za każdą rolę przynajmniej nominację do Oscara, jeśli nie samą nagrodę. :)

joanna_kordus

Tylko mnie jedna rzecz zastanawia. Mianowicie, co by się stało, gdyby tak któraś z tych służek przez Szeryfa zaszła w ciążę? Facet musiałby jej płacić alimenty za dziecko. :D

kronikarz56

Taki kawał jest z tym Szeryfem z Nottingham, że nosi on imię George. A przecież to imię nosiło aż sześciu królów brytyjskich. Synek Księżnej Kate i Księcia Williama jest siódmym George'em czyli Jerzym (dla przyjaciół Jurkiem). Petarda, co? :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Właśnie, całkowicie się z tobą zgadzam. To jest mistrzostwo pierwsza klasa. Normalnie być miłym, dobrym i spokojnym człowiekiem, a w filmie bardzo przekonująco zabrać bydlaka i brutala. Nie ma to tamto, Alan Rickman wielkim aktorem był :) He he he. No cóż, u nas są wprowadzone ograniczenia wiekowe co do filmów, choć my, dorośli, już się nie musimy nimi przejmować xD A widziałaś już tę wersję z wyciętymi scenami? Jestem ciekaw, co też Szeryf w nich robi. Ponoć w jednej z nich wyrywa skrybie język. No cóż, nie wszyscy wielcy ludzie za życia zostają należycie docenieni. He he he. No tak, to rzeczywiście bardzo interesujący przypadek z tym imieniem George czyli Jerzy.

kronikarz56

Co prawda, to prawda. :) Dokładnie. :D Jeszcze nie widziałam. Na wszelki wypadek uszykuję sobie herbatkę z melisy, żeby potem nie miec koszmarów w nocy. ;) No, niestety. Akademia Filmowa nie jest fair. :) I Jurek, który chciał być królem, ale nie został, bo mu Robek Hood wlazł w paradę. :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Masz rację, mistrzostwo pierwsza klasa, żeby być na co dzień zupełnie dobrym, normalnym człowiekiem, a potem zagrać w filmie podłego drania do entej potęgi :) Właśnie, uszykuj sobie coś, co sprawi, że nie będziesz miała koszmarów po obejrzeniu sobie dokładnie tego filmu razem z wyciętymi scenami. He he he. Masz rację. Jurek, który chciał zostać królem, ale mu nie wyszło, bo Robek się wtrącił xD

kronikarz56

Ba, oczywista oczywistość. :) A uszykuję, żebyś wiedział. ;) Cóż, Robek wlazł mu w paradę, żeby dokonać wendety za śmierć papy i za uprowadzenie lubej. :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

W sumie Nostalgia Critic nabijał się w filmiku i najlepszych motywach filmowych, które są często powtarzane, że w filmach przygodowych często jest tak, że bohater ma z czarnym charakterem takie porachunki, że ten zabija mu ojca. I pyta się "Dlaczego właśnie ojca? Czemu nie matkę? Co, już matka nie jest taka ważna?" xD Robek nie jest tutaj wyjątkiem, bo przecież Szeryf na spółkę z biskupem Herefordem zabił ojca Robka oskarżając go fałszywie o herezje i bałwochwalstwo. Więc Robek miał powód, aby zrobić Szeryfowi z tylnej części ciała jesień średniowiecza xD No i potem jeszcze doszło do tego porwanie lubej, co nawiasem mówiąc też jest częstym motywem w filmach przygodowych xD

kronikarz56

To może nabijał się też z "Robina Hooda"? :D Możesz przetłumaczyć na polski, co oznacza zwrot "zrobić z czyjejś tylnej części ciała jesień średniowiecza"? Bo ja nic z tego nie kapuję. :D Porwanie dziewczyny, której tak naprawdę porywacz nie kocha, tylko chce ją wykorzystać, by zrobić na złość jej lubemu. No, nieźle, nieźle... :D

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Nie, Nostalgia Critic akurat nabijał się tu z innych filmów, gdzie często mamy taki motyw, że ten zły zabija temu dobremu ojca i dobry musi potem pomścić tatusia. Wymienił też film "TRZEJ MUSZKIETEROWIE" z 1993 r. gdzie Rochefort (grany przez Guyya z Gisborne z naszego ulubionego filmu o Robku) zabija ojca d'Artagnana, by potem zginąć z ręki jego syna, a głównego bohatera. Nie wiesz, co znaczy "zrobić komuś z d... jesień średniowiecza"? Spuścić mu takie manto, by nie mógł usiedzieć i potem może go posłać na tamten świat, choć to ostatnie nie jest obowiązkowe xD Właśnie, to kolejny częsty motyw. Ten zły porywa dziewczynę tego dobrego tylko po to, by ją podle wykorzystać i w ten sposób zrobić na złość temu dobremu licząc na to, iż ten dobry zechce go dopaść i zemścić się na nim, co oczywiście mu się nie uda, gdyż wpadnie w zasadzkę i zginie. W filmie "ROB ROY" z Liamem Neesonem taki właśnie mamy motyw - ten zły gwałci żonę Roba licząc, że Rob zechce pomścić żonę i go dopaść, a on na to właśnie czekał, bo Rob przyszedł do niego i wpadł w jego zasadzkę, co po części się stało, ale Rob nie w ciemię bity zwiał i pozyskał sobie możnego protektora, który był wrogiem protektora tego złego, więc tym chętniej pomógł Robowi. Dzięki jego protekcji Rob wyzwał tego złego na pojedynek i zabił go w nim.

kronikarz56

Aha, capito. :D Teraz już rozumiem, co oznacza ten zwrot. No, niezbyt przyjemne, ale cóż - skoro nie ma innej rady... :D Cosik mi się zdaje, że w tym filmie gra ktosik z obsady Harry'ego Pottera, ale moge się mylić. Bo coś mi się plącze nazwisko Timothy Spall wokół tego filmu, tylko nie wiem, czy mam dobrą pamięć. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Uwierz mi, tekst "Zrobić komuś z d... jesień średniowiecza" oznacza spuszczenie komuś takiemu manta, że średniowieczne tortury to przy tym wymiękają xD He he he. Blisko, moja droga, choć nie Timothy Spall gra w filmie "ROB ROY" z Liamem Neesonem. Otóż w tym filmie gra John Hurt, czyli pan Olivander z filmów o Harrym Potterze. Gra on podłego markiza, który jest protektorem Archibalda Cunninghana, który jest największym wrogiem Rob Roya. Pan Hurt gra tu prawdziwego drania, choć takiego w rękawiczkach, bo sam sobie rączek nie brudzi, od tego ma swego pomagiera.

kronikarz56

Wierzę ci, wierzę. :D No, wiedziałam, że się spotkałam ze znajomym nazwiskiem w obsadzie "ROB ROYA". Dzięki za skorygowanie mnie. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Dziękuję, że mi wierzysz na słowo :) Nie ma za co. Jestem tu, żeby ci pomagać i vice versa. Ale byłaś na bardzo dobrym tropie, bo znajome nazwisko i to właśnie z HP wystąpiło w filmie "ROB ROY". Mówię ci, aż dziw bierze, że John Hurt umiał być w jednym filmie bydlakiem, a w innym dobrym człowiekiem. Tak jak Alan :)

kronikarz56

Proszę bardzo. :) Ktoś na forum poświęconym panu Alanowi Rickmanowi nazwał tego wspaniałego itd., itp. aktora kameleonem. Myślę, że trafniejszego określenia ta osoba nie mogła użyć, bo w rzeczy samej ktoś, kto potrafi w jednym filmie zagrać czarny charakter, a w innym postać dobrą, naprawdę jest jak kameleon. Absolutnie. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Aktor kameleon, powiadasz? Bardzo interesujące określenie i muszę powiedzieć, że podoba mi się ono pod każdym względem. Myślę, że pasuje ono do kilku świetnych aktorów, nie tylko do Alana Rickmana, ale też np. do Johna Hurta.

kronikarz56

No tak. Wielu jest wspaniałych aktorów, ale jak dla mnie to takim naprawdę, ale to naprawdę zjawiskowym aktorem na wieki wieków jamen pozostanie pan Alan Rickman. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Wiesz, nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że John Hurt też był kiedyś bardzo przystojny i zjawiskowy :) Tak czy inaczej on i Alan Rickman mają ze sobą coś wspólnego - stworzyli niezapomniane kreacje zarówno złych, jak i dobrych postaci i w każdej są równie realistyczni :)

kronikarz56

To możliwe. :) Święta prawda. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Wiesz, John Hurt zagrał np. w filmie "ROK 1984" i grał tam głównego bohatera, postać pozytywną, który ma romans z piękną i buntowniczą Julią. Gdyby był brzydki, jego romans byłby nieco mało wiarygodny, ale był przekonujący, więc coś tam musiało być :) No widzisz... Ciekawe, czy obaj panowie się lubili :)

kronikarz56

No, być może. :) Zadajesz pytanie z gatunku tych głupich. A któż by nie lubił pana Alana? Jeśli ktoś taki jest, to pewnie ja nic o istnieniu tej osoby nie wiem. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

Wiesz, nawiasem mówiąc John Hurt to też wspaniały aktor. Miał np. mroczny głos jako Rogaty Król w bajce "TARAN I MAGICZNY KOCIOŁ", a potem w bajce "WŁADCA PIERŚCIENI" miał bardzo przyjazny, choć dostojny głos. Jak to możliwe, że to jeden i ten sam aktor i za każdym razem jest przekonujący? :) Wiesz, świat się obecnie dzieli na tych, co lubią Alana Rickmana i na tych, co im jest on obojętny.

kronikarz56

To samo pytanie można zadać na temat pana Alana Rickmana i uznać, że jest ono retoryczne. Bo to jest jedna z tych zagadek, które nawet Brama Wielkich Zagadek by zadała każdemu, kto przez nią przechodzi. :) No, na to wygląda, że tak jest.

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

W sumie masz rację. Wiesz... Aktor dobry zagra każdą rolę, to prawda, jednak moim zdaniem tylko dobry aktor pasuje doskonale do roli zarówno dobrej, jak i złej. Moim zdaniem Alan Rickman to gwiazdor na skalę np. Eugeniusza Bodo. To przecież też była aktor wielkiego formatu. Bo patrz: czy grał amanta, czy komediową postać, czy dramatyczną, czy łajdaka z lekkimi tylko przebłyskami dobroci, czy też kompletną kanalię bez serca, wszystkie role wyszły mu po prostu fenomenalnie. W każdej był przekonujący. Byli np. tacy aktorzy jak Aleksander Żabczyński, co w rolach złych nie sprawdzali się i wyglądali nieco sztucznie. Ale nie Bodo. Z brytyjskich aktorów nie wiem, czy umiał sobie wyobrazić Colina Firtha czy Hugh Granta jako złe postacie. Tylko jako dobre. A Alan Rickman... To dobre i złe postacie zagrane z klasą przez duże K.

kronikarz56

Ba, to się rozumie samo przez się. Colin Firth i Hugh Grant prędzej by zagrali jakichś dobrodusznych, nawet fajtłapowatych facetów, ale ja też nie wyobrażam sobie ich w roli czarnego charakteru. Już prędzej pan Sean Connery by sobie z taką rolą poradził. :) Pod tym ostatnim zdaniem podpisuję się obiema łapami i ogonem białego smoka szczęścia. :)

ocenił(a) film na 10
joanna_kordus

I tu się z tobą całkowicie zgadzam, bo widziałem kilka razy Seana Connery'ego w roli drani i muszę ci powiedzieć, że był naprawdę przekonujący, choć postacie pozytywne znacznie lepiej mu wyszły w kreacji filmowej, ale może to po prostu moje przyzwyczajenie do widzenia go w dobrej postaci. A propos smoka... Sean Connery podstawia głos smokowi Draco w filmie "OSTATNI SMOK", w którym czarny charakter go kolega po fachu Severusa Snape'a. Mam na myśli Remusa Lupina po przejściu na Ciemną Stronę Mocy. Wyobrażasz sobie Lupina jako kanalię? Nie... To obejrzyj "OSTATNIEGO SMOKA" :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones