Nie oglądałem filmu, ale musi być iście debilny. Gość się zakochuje w czyjejś żonie. Aha.. czyli ona go w końcu też pokocha, ale nie będą razem, bo jak to tak, więc tylko romans, potem oboje będą płakać, aż w końcu albo jego męża coś zabije albo nagle stanie się okrutny i sobie znajdzie powód do rozstania albo panna okaże się po prostu być zwykłą dziwką, dla której wartości małżeńskie nie mają żadnego znaczenia.
Wnioskując: film ten ma za zadanie:
1) pokazać, że związek małżeński nic nie znaczy
2) że jeśli ktoś jest w związku małżeńskim to mamy prawo go zniszczyć, bo w końcu się zakochaliśmy
3) debilną historię, w którą uwierzą nastolatki
4) ciągłą niepewność czy przypadkiem ktoś nam nie odbierze ukochanej osoby
Więcej takich filmów. Zróbmy ze społeczeństwa jeszcze większych kretynów, a co tam.
Cóż, właściwie film ma za zadanie pokazać coś zupełnie innego niż ty sobie wydedukowałeś: przede wszystkim różne oblicza miłości, także tej najbardziej dojrzałej i altruistycznej. Ostatnią rzeczą, do której mógłby zachęcać, jest rozbijanie małżeństw. Ale jeśli ktoś chce koniecznie odtwarzać jego fabułę na podstawie trailera, oceniać go również na tej samej podstawie i w końcu wnioskować, że główna bohaterka to dziwka... - cóż mogę rzec. Może w ogóle przestańmy oglądać filmy, ci najbystrzejsi i bez tego potrafią wyrobić sobie zdanie i przedstawić je ogółowi w komentarzu na filmwebie.
Wiesz, społeczeństwo już jest pełne kretynów. Jeden melodramat nie pogorszy sytuacji.
A jak inaczej miałem wydedukować opis filmu:
"Zatrudniony przez bogatego właściciela fabryki mężczyzna ZAKOCHUJE się W jego pięknej ŻONIE." ?
Jesteś kobietą, nie będę się sprzeczał co do dedukcji czy logiki, wiadomo.
O. Czyli wystarczył ci sam opis? I stąd wnioskujesz, że "panna okaże się po prostu być zwykłą dziwką, dla której wartości małżeńskie nie mają żadnego znaczenia"? Wiesz co, obejrzyj najpierw, potem bierz udział w dyskusjach. Ciężko spierać się z kimś, kto wiedzę na temat fabuły filmu czerpie z opisów na filmwebie... Pozdrawiam.
zgadzam się , film widziałam . No cóż po prostu nudny, temat wielokrotnie wykorzystywany w kinie ale ten sposób wyrażenia wyjątkowo słaby, nieudany.